poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Bad monday

W weekend było fajnie: wybylismy z Piesiulem na wies głęboką i się bestia wybiegał za wszystkie czasy (czyli tak na jakis tydzień mu starczy, albo mniej) Skutek tego taki, że wrócił w nastroju bojowym i próbował z balkonu rozpedzic towarzystwo tłukące się pod taką jedna mordownią (jak mawia moja Mutter) co to ja mamy w bramie pod samymi oknami. W sumie to ja sie mu nie dziwię, bo sama kilka razy koło 4-5 rano miałam ochote wyjśc z siekierką albo gazem. Mutter mnie powstrzymała, postawiła przed lustrem i pokazała, ze na 2m wzrostu i brak karku jakos nie wygladam, wiec powinnam wrócić do wyrka, załozyć słuchawki i sobie  coś odpowiednio głosno puścic, najlepiej ein zwei Rammstein.
Policja i Straż Miejska powiadomione, zeby nie było, wielokrotnie ale bez efektu. A jak zgłosilismy do takiego urzędu odnosnego to jeden mądrala powiedział, że zawsze możemy sie wyprowadzić - noż wtedy to miałam mord w oczach normalnie.
Tak wiec u nas wieczorami to fajnie jest od czwartku do soboty .W niedziele zapewne trzeźwieją, no i poza wakacjami to wiekszośc klienteli idzie pewnie do szkoły w poniedziałek bo srednia wieku to tak na oko panie od 13-14 do max. 20, a panowie to raczej starsi, może od ok. 16 w górę. Może jednak mnie sie tylko tak wydaje i oni wszyscy to już cieżko pracuja, a od czwartku to sie tak zwyczajnie troche odprężają, no w swoim stylu bardziej, czyli bez rozróby nie ma zabawy? i tylko ja jakaś nie kumata jestem? Albo za stara, zeby pojać głebię tej formy zabawy? O jtak, to pewnie to!
Mutter mówi, ze właściwie to juz nie musi ogladac tv, bo W11 i Dedektywów to ona ma na żywo.
Ale cały wydźwiek tej sprawy jest raczej smutny, bo ludzie powoli przestaja reagować i gdyby kogoś rzeczywiście zabili, pobili na śmierć lub zgwałcili (choc nie jestem pewna, czy tego już tam nie było)
to nikt juz by nie zgłosił. Nie ma ofiary lub trupa to nie ma sprawy, niestety.

Noc z soboty na niedziele była wiec raczej "radosna".
A w niedziele powróciła ta franca migrena, żeby o sobie przypomnieć. No jakos się za nią nie steskniłam, dziwne?
Ledwo wiec sie doczołgałam dzisiaj do kołchozu, naćpana przeciwbólowymi, a juz sie okazało, że przez wiekszośc dnia bede wygladac tak:

     
próbując przekazać ogółowi, ze sie k....... mac o pewnych rzeczach myśli choć tydzień przed promocją, i ze ja dzisiaj to sama jestem i mam tylko dwie ręce i tak dalej.
Ale nie krzyczałam, o nie, tylko udajac spokój (Zen kurwa, Zen), zrobilam swoje. Noż cudem chyba.
Teraz marzy mi sie tylko to:


No chyba mi sie należy, co nie?

piątek, 26 sierpnia 2011

Padłam

W dniu dzisiejszym ogłaszam, że padłam!
Jest za goraco, za duszno, ludzie mnie wnerwiają i takie tam. Efekt tego taki, że jestem totalnie padnięta.
Ale pocieszam sie, ze jeszcze 2 godzinki i spacer z Piesiulem a potem Nana od 1 do 30 odcinka non stop (wiem, mam swira :) Jutro dalsze : od 31 do 47, bo to bardzo długie draństwo jest :)
A drogę do domciu mam ładną, prawda?



Obym sie do domciu doczołgała i nie spotkała na spacerze z Piesiulem pewnych "Mocno Nielubianych Kolegów" co chodza bez smyczy i kagańca, a są z gatunku tych bardziej bojowych.
Za to koleżanki to my lubimy, choć one Piesiula chyba bardziej niz on, no cóż...

środa, 24 sierpnia 2011

Podglądaczka

Tak, jestem podgladaczką. Od dłuższego czasu czytuję kilka fajnych blogów ale jakos tak brak mi śmiałości, żeby cos napisac. Dzisiaj znowu odwiedziłam jeden z nich i aż mi się ciepło zrobiło na serduchu - moje ukochane Zakopane i okolice, tak do nich tesknie, bo odkąd nie ma mojego Taty nigdy tam nie wróciłam. Kiedys jeździliśmy co lato, a nawet zimą czasem, a teraz...
Dlatego zazdroszczę Yomosie i jego Meżowi że znowu są w tych okolicach. Ale to zazdrość pozytywna, no i fajne macie zdjecia :)
Moze kiedys znajde jakąś przyjazną kwaterę, gdzie przyjmą mnie i mojego Inuszka (taka ksywka na potrzeby blogowe, ale blisko prawdy)
Tylko jak on przetrwa podróż pociagiem? Może autobus lepszy? No ale mam czas do nastepnych wakacji, sie pomyśli.
A oto Inuszka:


Ma tylko jedną wadę: dużo szczeka skubaniec :) Ale wygląda jak pluszaczek!


Miłych wakacji tym, co wypoczywaja i spokojnej pracy tym, co jak ja, niestety juz po urlopie :(
Pozdrawiam wszystkich, których podgladam i obiecuje poprawe w przyszłości, tzn. ze jakis komęt naskrobie albo cuś...

Zmiany

Tak, postanowiłam, że czas na zmiany na tym blogu.
Bedzie mniej gadania a więcej tego co kocham i robie.... czyli głównie zdjecia, no moze troszke szkiców.
Po odejsciu z pewnego portalu zostało mi pare plików i pewnie je tutaj sukcesywnie umieszczę.
Ale spokojnie, jakiś komentarz tez do nich będzie.
A jak mnie coś wnerwi, to też napiszę, bo ja to czasem taki mam wkurw na maxa, ze gdzies to muszę wywalic, nieprawdaż?
Było o zdjątkach, wiec na pierwszy ogień idzie to, co widze z okna (tak troche w klimacie tej burzy co teraz szaleje w mojej wiosce)


Mam taką słabośc do przeciemnionych zdjęć niestety :)
A, no i sobie nawet zdjątko profilowe zmieniłam, raz kozie smierć!