poniedziałek, 24 października 2011

Fade to grey

No tak mi jakos ostatnio jest...
Mutter mi sie "zepsuła", były akcje z pogotowiem i takie różne. Jakos tak się dzieje, że w tych najgorszych momentach to zawsze zostaję ze wszystkim sama, no ale pewnie tak juz musi być.
 Piesiul nieszczęśliwy, bo zamiast o 8 rano to musi przed 7-mą zasuwać na spacerniak, a tak lubił sobie pospać, no ale trudno. Nawet mnie już nie dziwi, że te kolejne urodziny znowu miałam jakoś bardziej szare. Chyba zaczynam sie przyzwyczajać, bo nie mam na to wpływu. Na dzień dzisiejszyboje się tylko tego, ze pewnego dnia się obudzę i nie bedzie już Mutter, ale staram się o tym nie myślec zbyt często...
Na szczęście Mutter juz sie troche poprawia i rwie sie do wychodzenia w teren, a ja się boję o nią jak diabli. No, ale kiedyś musi zacząć wychodzić bez mojej pomocy... I oby jej pełna sprawność wróciła, bo jest koszmarnym i upartym pacjentem.
Obrazek na dzis jest taki, jak mój nastrój:

                                         

wtorek, 4 października 2011

Tydzień na polu walki

No, niestety :(
ten tydzień w kołchozie zapowiada się na 3 albo i 4 wojne światową (jednak ten koniec świata w 2012 to chyba będzie)
Wszystkim totalnie odbija, walka o władze trwa (kurna, jaka władzę? bo to iluzja jest jedynie), plaga jakaś się panosi (plaga manii wyższości i olewania innych) a Niewidka z nielicznymi próbuje jakoś przetrwać (ilustracja poniżej - czyli walczymy z potworami)



P.S.
"Sucker" to film z dobra muzą, fajnymi obrazkami (taki duuuży teledysk) ino fabuła jakos kuleje, a szkoda, bo były szanse na cos lepszego. Ale obrazki ładne, bardzo ładne :)

czwartek, 29 września 2011

Jesień

Tak mi dzisiaj  dziwnie jesiennie... jakas mała "Cholymelan" (jak w tytule jednej z moich ukochanych płyt) sie przyczepila i nie chce puscić, dlatego tylko obrazek będzie,  mało pogodny ale z klimacikiem
mocno jesiennym...

środa, 28 września 2011

Azjatycko- amerykański wieczorek

Wczoraj mnie jakos naszło i pomiędzy jednym a drugim szkicem takich tam głupot z pogranicza fantastyki i czegos tam,  zapuszczałam sobie horrorki w pakietach: azjatycki oryginał - amerykańska kopia. Po raz kolejny Azjaci okazali się lepsi ;) nawet Mutter stwierdziła, ze "Oko" (bo o "Dark water" i  "Klatwie" to juz nie wspomnę) jest lepsze w wersji pierwotnej (dołączyła ok. 1 w nocy)
Pub w podwórku nie dawał jej spać i tak sobie siedziałyśmy do świtu, kiedy to ja do pracy, Mutter na spacer z Piesiulem i ogólnie nowy "wspaniały"dzień.
Dzisiaj na tapecie bedzie Almodovar, bo w piątek idziemy z Małą Mi na "Skórę...".
Kiedy zrobię te dwa zamówione rysunki, to nie wiem, chyba znowu po nocy ;)
No, ale ważne, że ktoś chce moje wypociny powiesic na ścianie :)

piątek, 23 września 2011

Piątkowo

Piątkowo, ale niestety przed pracujacą sobotą.
Pisac mi się specjalnie nie chce, dlatego dziś kilka fotek z mojej mieściny.




                                                           
                   


Jutro musze być w kołchozie na 7.30, a to boli, bardzo boli :(



                                          

wtorek, 20 września 2011

Typowa baba

Nowe buty, jakaś kiecka, cos na łapke i do października przyjdzie mi wegetować na resztkach po Piesiulu. No cóż, takie życie :(  Wiem, że powinnam oszczędzać, ale jakoś tak nie mogłam się powstrzymać. No i jeszcze dwie książki w drodze i płyta.
Nadciąga bankructwo, czyli norma pod koniec miesiąca ;)

poniedziałek, 19 września 2011

Nowy tydzień

No i pojechali, a mnie troszke smutno, jak zawsze. I jeszcze ta perspektywa Ich wybycia do tej całej Szkocji czy innej Walii... :(
Przy okazji Ich wizyty i gadania do późna,  znowu zakiełkowała pewna idea na dodatkowy zarobek, ale ja ciągle jestem straszny cykor, choć wszelkie znaki na Niebie i Ziemi mówia, że powinnam przynajmniej spróbować... no moooże sie przemogę. Tak jak do zerwania z fajkami, bo ja dzisiaj mam pierwszy dzień bez papierosa jak kto ciekaw i to jest moje 4-te podejście, bo mnie już ten smród w chacie zaczął wnerwiać maksymalnie. No i dwóch papierosowych abstynentów (z Mutter to trzech) miałam ostatnio w domu, wiec siłą rzeczy się ograniczałam, a jak powiedział Pan Doktor:"to pierwszy krok w dobrą stronę" No może... Chociaż w sumie to kto silniejszy - fajki czy ja? No i proszków ani plastrów tez nie przewiduję, tylko zmianę diety - warzywka only, no serki też i glony, i tofu, i rybki (Pan Doktor zostawił wytyczne). Myślę, że i mojej Mutter z wysokim cholesterolem i ciśnieniem też zmiana diety sie przyda.
Trzymajcie za mnie kciuki !
A jak nie, to sama se potrzymam, a co! :)

No i teraz juz wiem, ze dzisiaj pod koniec dnia (zabieram pare rzeczy z pracy do zrobienia w domu :(
będe wyglądac jak własny cień. A wszystko przez to, ze moje oprogramowanie to troszeńke lepsze jest niz w kołchozie, ze już o łączu internetowym nie wspomnę, wiec często kończy się pracą po nocy w chacie, ale cóż, Dopóki sie nie zbuntuję, nie zapomnę o latach na bezrobociu i traumie jaką wtedy miałam, to pewnie nic sie nie zmieni. Chyba, że posłucham Ciotecznego i Pana Doktora ...
A, i jeszcze cos: dotarła wreszcie do mnie zamówiona płyta DOD (Diary Of Dreams jak kto nie w temacie) no i jestem w kropce... Ja rozumiem, ze trza trafic do szerszej widowni, ja rozumiem ,ze cos jakby koncept album, ale zeby tylko 3 , no w porywach 4 kawałki były OK ? (a w tym przypadku OK oznacza, ze da się słuchać częściej niż jeden raz, poprzednio tak nie było) Mam tylko nadzieje, że panu Adrianowi nie odbiło zupełnie i wróci na dobrą drogę. Ja bardzo lubię takie egzystencjalno - filozoficzne klimaty jakie dotąd tworzył. A na tej płycie to nawet te jego "gadane" fragmenty są tak miałkie, ze aż przykro.
Chyba sobie dzisiaj wieczorem przy pracy zapuszczę "Cholymelan" i 'Nigredo" na odtrutkę po "Ego :X"
A potem Abney Park, żeby mi się bardziej steampunkowo zrobiło :)


A Steampunk to zupełnie osobny temat : sterowce, epoka parowa, roboty na parę, fantastyka i.. no chciałabym miec taki komputer :)


I taki zegarek też:

Ech, ile to pracy wymaga, żeby cos takiego zrobić... (zarówno komputer jak i oprawa zegarka)
Ale zaraz, ja mam taki zegarek w którym widac "wnetrzności", tylko go do zegarmistrza na przeglad musze oddać! Może cos z niego zrobię :)