Wczoraj mnie jakos naszło i pomiędzy jednym a drugim szkicem takich tam głupot z pogranicza fantastyki i czegos tam, zapuszczałam sobie horrorki w pakietach: azjatycki oryginał - amerykańska kopia. Po raz kolejny Azjaci okazali się lepsi ;) nawet Mutter stwierdziła, ze "Oko" (bo o "Dark water" i "Klatwie" to juz nie wspomnę) jest lepsze w wersji pierwotnej (dołączyła ok. 1 w nocy)
Pub w podwórku nie dawał jej spać i tak sobie siedziałyśmy do świtu, kiedy to ja do pracy, Mutter na spacer z Piesiulem i ogólnie nowy "wspaniały"dzień.
Dzisiaj na tapecie bedzie Almodovar, bo w piątek idziemy z Małą Mi na "Skórę...".
Kiedy zrobię te dwa zamówione rysunki, to nie wiem, chyba znowu po nocy ;)
No, ale ważne, że ktoś chce moje wypociny powiesic na ścianie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz